Pomnażanie intelektu » Mądre zabawy
Mądre zabawy
Być może trudno w to uwierzyć, ale sposób w jaki dziecko bawi
się jako dwu-, trzylatek będzie miał olbrzymi wpływ na to, jak potem
będzie sobie radzić w szkole i na jakiego wyrośnie człowieka.
Wszytko dlatego, że jak udowodnili naukowcy, aż 50 procent
połączeń międzykomórkowych w mózgu powstaje do piątego roku życia.
A to oznacza, że w naszym życiu najważniejszymi
nauczycielami są rodzice, a nie szkoła czy uniwersytet.
„Kultura ludzka powstaje i rozwija się w zabawie i jako zabawa”
– stwierdził Johann Huizinga, wybitny holenderski historyk kultury
i językoznawca. W swojej książce „Homo Ludens” podkreślał,
że zabawa jest integralną częścią ludzkiego życia. A skoro tak rzeczy
mają się z dorosłymi, to łatwo wyobrazić sobie, jak ważną rolę zabawa
odgrywa w życiu dziecka.
Dzieci nie potrzebują szczególnej okazji do zabawy. Warto jednak pamiętać,
że dziecięca zabawa, wbrew pozorom, nie jest bezmyślnym zabijaniem czasu.
Odpowiednio stymulowana przez rodziców, opiekunów i nauczycieli przyczynia
się ona do wszechstronnego rozwoju dziecka i ma wpływ
na całe jego życie. Lew Wygotski, rosyjski pionier psychologii
społeczno-kulturowej stwierdził, że „w zabawie dziecko na głowę
bije swoje prawdziwe umiejętności... Podczas zabawy dzieci osiągają największe
sukcesy. To właśnie te osiągnięcia będą stanowiły podstawę działań
i moralności młodego człowieka... Najważniejsze w zabawie jest to,
że powstają nowe relacje pomiędzy sytuacjami wymyślonymi a sytuacjami
rzeczywistymi.”
Inteligencje wielorakie
Według teorii inteligencji wielorakich, stworzonej przez Howarda Gardnera
z Uniwersytetu Harvarda, każdy człowiek posiada przynajmniej
8 rodzajów inteligencji: językową, logiczno-matematyczną, muzyczną, przestrzenną,
ruchową, przyrodniczą, interpersonalną oraz intrapersonalną (tzw. refleksyjną).
Każdą z tych inteligencji nie tylko można, ale wręcz należy rozwijać,
a najlepiej zacząć tuż po narodzinach.
Każdy człowiek rodzi się z około 100 miliardami aktywnych komórek
mózgowych. O naszej inteligencji decyduje jednak nie tyle liczba szarych
komórek, ile liczba połączeń stworzonych pomiędzy tymi komórkami. A jak
dowiedli naukowcy, połączenia międzykomórkowe w mózgu tworzone
są poprzez codzienne doświadczenia i bodźce zmysłowe, którymi rodzice
pobudzają dziecko już od najmłodszych lat. Nie chodzi
tu o jakieś szczególne działania rodziców lecz bardziej świadomość
tego, że każde słowo wypowiadane do dziecka, każda propozycja zabawy, odpowiedź
na każde pytanie wpływa stymulację mózgu. Co prawda połączenia
międzykomórkowe powstają w ludzkim mózgu w formie szczątkowej nawet
do 50. roku życia, ale aż 80% z nich powstaje
do ósmego, a 50% do piątego roku życia. Oznacza to,
że zanim dziecko w ogóle trafi do szkoły, ponad połowa
potencjału intelektualnego, który potem wykorzystywać będzie przez całe swoje
życie, jest już ukształtowana. Dlatego pierwszych pięciu lat życia małego
człowieka po prostu nie wolno zmarnować.
Każde dziecko jest zdolne
Teoria inteligencji wielorakich dowodzi, że każde dziecko jest zdolne.
Fakt, że ktoś gorzej radzi sobie z matematyką czy językami nie
oznacza bynajmniej, że jest głupszy od kolegów i koleżanek.
Dziecko to może bowiem mieć świetnie rozwiniętą inteligencję ruchową czy
interpersonalną, przez co dużo lepiej od innych radzi sobie
w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami bądź też jest świetnym
sportowcem. Każdy z nas ma jedne rodzaje inteligencji silniej
rozwinięte, a inne słabiej. Kiedy zatem uda się określić za pomocą
testów co jest mocną, a co słabą stroną dziecka, można potem
tę wiedzę wykorzystywać. Po pierwsze poprzez używanie silnych
inteligencji do przyswajania wiadomości w tych dziedzinach,
w których dziecko jest słabsze. Na przykład silną inteligencję
muzyczną można wykorzystywać do radzenia sobie z matematyką
poprzez... wyśpiewywanie wzorów matematycznych, co pozwala dziecku
zapamiętać wzór dużo szybciej, niż kiedy zmuszone jest kilkakrotnie
go czytać i zapamiętywać.
Po drugie poprzez budowanie wysokiej samooceny dziecka, które
z jednej strony uświadamia sobie, że na przykład z matematyki
może i orłem nie jest, ale za to nikt inny tak szybko nie uczy
się języków obcych.
Po trzecie dziecko nie tylko nabywa wiedzę o swoich potencjalnych słabych
stronach, ale też dowiaduje się jednocześnie, że wszystkie braki można bez
trudu pokonać, gdyż poziom inteligencji nie jest wartością stałą i można
go rozwijać.
Angielski od urodzenia
To samo dotyczy nauki języków obcych. Już dawno obalono mity, że zanim
dziecko zacznie uczyć się angielskiego czy niemieckiego, musi najpierw opanować
język ojczysty. Najnowsze badania potwierdzają, że jeśli od urodzenia
dziecko ma stały kontakt z dwoma językami, to przyswaja
je w jednakowym stopniu bez szkody dla żadnego z nich.
A obawy jakie żywi część rodziców, że słowa i zwroty z obu
języków będą się dziecku mylić, są zupełnie bezpodstawne. Niezwykle
chłonny mózg dziecka rozróżnia oba języki, dzięki czemu maluch opanowuje język
teoretycznie obcy (np. angielski) z taką samą łatwością, z jaką uczy
się języka ojczystego.
Warto zatem rozpoczynać naukę języków obcych praktycznie zaraz
po urodzeniu. Pojawia się jednak natychmiast pytanie: jak to zrobić?
Trudno przecież kilkumiesięczne dziecko zapisać na lekcje angielskiego. Otóż
okazuje się, że nie stanowi to w dzisiejszych czasach żadnego
problemu. Można zapewnić swojemu dziecku lektora władającego perfekcyjnie
językiem angielskim, mówiącego w British English, z nienagannym
akcentem, dostępnego dla naszego dziecka zawsze wtedy, kiedy tylko maluszek
zechce się pobawić. Takim niezwykłym nauczycielem angielskiego są dostępne
od niedawna w Polsce zabawki LeapFrog.
Zabawki LeapFrog, przeznaczone dla dzieci od niemowlęcia
do nastolatka, działają jednocześnie na większość zmysłów dziecka
dzięki czemu stymulują jego rozwój, z drugiej strony zaś mówią bardzo
wyraźnie po angielsku, dzięki czemu wspomagają naukę tego języka metodą
naturalną. Malec po prostu się świetnie bawi i nawet nie zdaje sobie
sprawy, że jednocześnie też uczy się języka angielskiego.
Polska jak Afryka
Teoretycznie miejscem, gdzie dba się o rozwój emocjonalny
i intelektualny maluchów już od najmłodszych lat, poza domem
rodzinnym, są przedszkola. Niestety poziom skolaryzacji przedszkolnej
w Polsce jest jednym z najniższych w Europie. Porównywalny może być
z krajami afrykańskimi. Zaledwie co trzecie polskie dziecko chodzi
do przedszkola! Pod tym względem biją nas na głowę niemal wszystkie
dalsze i bliższe kraje europejskie. Nie wspominając już o tym,
że w niektórych krajach, jak na przykład we Francji,
przedszkola są dla wszystkich dzieci obowiązkowe tak samo jak szkoły.
Co gorsza, ten co trzeci maluch mający szczęście uczęszczać w Polsce
do przedszkola zwykle jest maluchem z dużego miasta. Na wsiach
i w małych miasteczkach przedszkoli po prostu nie ma, więc
i korzystać z nich nie można. Tym większa więc rola rodziców
i ich zaangażowania w rozwój dziecka. Przedszkole bowiem może jedynie
pomagać i nawet najlepsza placówka nie da dziecku tego wszystkiego,
co mają do zaoferowania mama i tata.
Coraz więcej rodziców zdaje sobie z tego sprawę. Znany podróżnik Marek
Kamiński wybiera się właśnie w podróż dookoła świata wraz z żoną
i niespełna 2-letnią córką. Wiele osób dziwi się, po co zabierać
tak małe dziecko na wyprawę, z której prawdopodobnie niczego nie
zapamięta. Ale zdobywca obydwu biegunów jest przekonany, że wrażenia,
które zostaną w podświadomości małej Poli, wpłyną na całe jej życie.
Bo przecież 5-latek, choć może na to nie wygląda, jest już
ukształtowanym człowiekiem.
Arkadiusz Förster - www.berek.pl
|